Witajcie. Od razu przepraszam was za długą nieobecność, ale dopadł mnie leń, nic nowego...
Dzisiaj post o kolejnej wymianie uczniowskiej w której wzięłam udział. Tym razem była to wymiana polsko- węgierska. Tak jak poprzednio spaliśmy u naszych węgierskich przyjaciół, jedliśmy tam śniadania, obiady i kolacje oraz spędzaliśmy z nimi czas integrując się. Niestety szczęście mi nie dopisało, bo trafiłam na dziewczynę, która nie umiała rozporządzić czasem i zorganizować mi jakąkolwiek rozrywkę, choćby spacer.
Mieszkaliśmy w małym mieście Szigetszentmiklós, oddalonym o 15 km od Budapesztu. Niemniej jednak uważam, że takie wymiany to ciekawe doświadczenie życiowe i warto w nich brać udział.
Poniżej pokażę wam kilka zdjęć z Budapesztu, cudowne miasto oraz znad Balatonu, jeziora, które Węgrzy nazywają swoim morzem.
Tak jak
obiecałam dzisiejszy post będzie poświęcony mojej wymianie uczniowskiej. Nie
będę was zanudzać nieistotnymi dla was szczegółami, dlatego osoby, które
chciałyby się dowiedzieć więcej o sprawach formalnych zapraszam na stronę
internetową: http://www.mindyourmanners.busko.pl/pl/
Podróż zaczęła się
14 kwietnia, doHiszpanii dotarliśmy
samolotem. To był mój pierwszy lot w życiu. Bardzo mi się podobało, to cudownie
znaleźć się w chmurach i widzieć wszystko z góry.
W tym samym dniu
razem z moją nową hiszpańską rodziną, wybrałam się na walki byków, corrida de toros. Nie było w tym nic przyjemnego, chyba że komuś sprawia przyjemność patrzenie na ledwo dyszące
zwierzęta. Na szczęście odzywają się już głosy sprzeciwu i obrońcy praw
zwierząt dążą do zakończenia praktykowania tego obyczaju.
W kolejnych dniach
uczestniczyliśmy w zajęciach lekcyjnych, zwiedzaliśmy Toledo i Madryt. W czasie
wolnym i wieczorami spotykaliśmy się z hiszpańską młodzieżą. Każdy był dla nas
bardzo miły, widać, że zależało im na dobrych kontaktach z nami. Jednak
największą rozrywką było uczenie się przekleństw. Oni uczyli nas, my ich :) Jeżeli chcecie mogę wam się pochwalić moim nowym zasobem hiszpańskich słów :D
MADRYT
TOLEDO
Ale najdziwniejsze, a raczej przerażające jest to,
jak wiele młodzieży pali papierosy i robi sobie skręty. I to nie tylko
hiszpańska młodzież. Nawet osoby, które przyjechały z Rumuni nie oparły się
pokusie i zapaliły. Najbardziej zdziwiło mnie jednak to, że nauczyciele
kompletnie nie zwracają na to uwagi. Tam, młodzież pali przed szkołą, a
nauczyciel nie może i nie chce zareagować, bo przecież uczeń jest po za murami
szkoły…
Pomimo tego i tak
świetnie się bawiłam. Wspomnienia zostają do końca życia. To naprawdę same
plusy. Poznajesz kulturę, obyczaje, nawiązujesz nowe znajomości. Bardzo się
cieszę, że wzięłam udział w takiej wymianie. Jeżeli macie szansę wziąć udział w
takim projekcie, to nie zastanawiajcie się nawet chwili, naprawdę warto, nie
pożałujecie!
Cieszy mnie również
to, że we wrześniu goszczę swoją hiszpańską koleżankę. Mam nadzieję, że nie
zanudzi się tu u nas i jej się spodoba :) Niestety przykro mi z
powodu, że nie zobaczę się z resztą osób. Tydzień zrobił swoje i każdy z każdym
się zżył.